Ile możemy, a ile z siebie dajemy?

To pytanie pojawia się najczęściej wśród zmotywowanych uczniów, studentów, którzy pragną odnosić sukcesy. Czy mogłam zrobić więcej? Czy gdybym bardziej się postarała czy mój rezultat mógł być lepszy. Takie rozterki mogą pojawiać się po wyniku, który nie do końca spełnia nasze oczekiwania. Zwyczajnie chcemy więcej. I ja ... niestety mam tak często. Nie cieszę się z tego co mam, bo wiem, że gdybym włożyła trochę więcej pracy, czasu i samozaparcia byłoby lepiej. To domena ludzi, którzy są ambitni, bardzo ambitni. Nie mówię tu o ambicji rodziców względem dziecka, bo uważam, że wszystko powinno robić się dla siebie, a nie dla innych. Mam na myśli zawziętość, branie byka za rogi i walka z nim do upadłego. Albo on albo ja! Albo spektakularne zwycięstwo, albo klęska. Nie, nie, nie żadna klęska, to nie wchodzi w grę.
Po zajęciach z psychologii zapamiętałam jedną bardzo ważną rzecz, otóż zależność między celem, krokami i rezultatem. Zawsze myślałam, że mam wpływ na wszystkie te 3 czynniki, później dowiedziałam się, że nie wygląda to tak łatwo i klarownie.
Cel to oczywiste, mamy na to wpływ. My wybieramy do czego dążymy, co jest dla nas ważne i istotne. Z czego i na rzecz czego rezygnujemy. Sprawa wydaje się prosta. Jako przykład dla zobrazowania sytuacji weźmy np. sprawdzian. Cel: Nauka na niego w jak najlepszym stopniu.
Kroki to kolejny czynnik na który mamy wpływ, to od nas zależy ile poświęcimy czasu na osiągniecie celu. Nasza praca może skutkować sukcesem, a nasza niechęć przybliży nas do porażki. Twoja decyzja.
Teraz rezultat, czy mamy na niego wpływ? Po części wydaje się, że tak, skoro się uczę do tego sprawdzianu to dostanę piątkę, to jasne. Ale... nic w życiu nie jest jasne, wyobraźmy sobie, że dzień w którym nauczyciel układa tenże sprawdzian nie jest jego najlepszym. Jest poniedziałek, on jest zmęczony, jego rodzina jest poddenerwowana i jeszcze zachowanie uczniów wyprowadziło go z równowagi. Dzień na nie. Układa takie zadania, żeby zrekompensować swoje niezadowolenie. A co za tym idzie? Twoja nauka nie jest wystarczająca, nie możesz przewidzieć jakie zadania pojawią się na tym sprawdzianie. Dlatego trzeba wziąć pod uwagę pewien margines błędu. Ty możesz się przygotować super, ale ta Twoja nauka starczy jedynie na 3+. Niestety.
Także lekcja wynikająca z tej mojej opowieści jest taka, że na cel i kroki masz wpływ, na rezultat nie, nie nastawiaj się mój drogi, bo zawsze może być różnie.







Komentarze

  1. Staram się dawać z siebie wszystko, ale czasami trzeba odpuścić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Często to co chcemy osiągnąć nie jest do osiągnięcia i to już tak jest. Możemy starać się a i tak nie dosięgniemy tego co byśmy chcieli bo nie napisaliśmy jakieś ważnej formułki a na kartkówce czy jakimś egzaminie będzie i po ptakach. Super wpis.

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdy jest kowalem własnego losu. W byciu ambitnym nie ma nic złego o ile jest to zdrowa ambicja. Stawianie sobie nowych celów nadaje nam sens życia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasami mam chwilowe dołki, bo wydaje mi się, że mogłam lepiej, mogłam bardziej. Ale to powoduje, że bardziej się motywuję ;) I mam chęci działać więcej :D
    Miałam tak z jednym z przedmiotów, jakkolwiek się uczyłam, kolokwia szły mi marnie. Uczyłam się jeszcze więcej, ale i tak był słaby efekt. Dlaczego? Nie pisałam słowo, w słowo regułki, jakich życzyła sobie prowadząca.. Jak dla mnie, żenujące jest, że na uczelni tak sprawdzana jest wiedza studentów.. Na szczęście z sytuacji wyszłam obronną ręką :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja staram się oduczyć być perfekcjonistą, zacząłem od pedantyzmu, jakoś idzie. Jest luźniej, polecam wrzucić na luz :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawy post, zgadzam się z tobą. Czasem zapominamy, że na niektóre rzeczy nie mamy po prosty wpływu.

    Pozdrawiam, www.drazkowska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie pozytywne zdjęcia! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja bym raczej powiedziała, że na rezultat mamy wpływ, ale niepełny, więc nie jest on od nas całkowicie zależny, możemy próbować, choć nie zawsze z oczekiwanym skutkiem. Ogólnie jednak masz rację, post ciekawy. I masz przesympatyczny uśmiech! :)
    Pozdrawiam!
    Blonde Kitsune

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety nie nastawiać się na konkretny rezultat jest ciężko. Ja mam chore ambicje i cokolwiek bym nie zrobiła to zawsze wydaje mi się, że mogłam lepiej :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też często czuję, że daję z siebie za mało. Zbyt duża ambicja :D
    Zapraszam na nowy post :) karolinaiwaniec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty